Krokus Kwiatkowice - KS II Iskra Kochlice

W niedzielne przedpołudnie, w składzie Krokusa zabrakło: kontuzjowanego Myki, Stachego i Waksmundzkiego. Mimo to, trener Żukowski miał do dyspozycji 18 graczy!

W początkowych fragmentach meczu, z boiska wiało nudą. Goście rozgrywali piłkę w obronie, nie zagrażając naszej bramce. Natomiast gospodarze nie potrafili skonstruować składnej akcji. Obraz gry zmienił się po kwadransie, kiedy to kwiatkowiczanie zaczęli przeprowadzać ataki skrzydłami. W 19. minucie padł pierwszy gol w tym sezonie na naszym boisku. Gola z rzutu wolnego, mierzonym strzałem od słupka zdobył Ł.Żukowski. Parę chwil później mógł on podwyższyć, ale tym razem jegostrzał ze stałego fragmentu gry okazał się niecelny. Kolejnych okazji w pierwszej połowie dla Krokusa nie wykorzystali: Zelek (dobra obrona bramkarza w sytuacji "sam na sam" - przyp.), R.Szydłowski, Niklewicz (niecelne strzały) oraz K.Pioś, który z paru metrów strzałem głową przeniósł piłkę nad poprzeczką! Po pół godzinie gry najdogodniejszej sytuacji nie wykorzystał zawodnik Iskry, który mając przed sobą tylko P.Machałę i bramkę, posłał futbolówkę tuż przy słupku. Na 5 minut przed przerwą wyrównującego gola z rzutu wolnego zdobył gracz z Kochlic.

W drugiej połowie panowali już tylko kwiatkowiczanie i tylko oni strzelali bramki. Na pierwszą z nich kibice musieli jednak czekać 15 minut. Po godzinie gry, P.Woźniakiewicz wykorzystał bardzo dobre, prostopadłe podanie Ł.Żukowskiego i było 2:1 dla Krokusa. 4 minuty później to "Guziec" podawał, a ze stoickim spokojem, obok bezradnie interweniującego bramkarza Iskry, piłkę uderzył doświadczony R.Szydłowski podwyższając prowadzenie na 3:1. W 88. minucie akcja rezerwowych, Bielika i Cieplińskiego przyniosła czwarte trafienie dla "biało-niebieskich", ten pierwszy popisał się asystą, a drugi mógł cieszyć się z pierwszego swojego gola po powrocie do Kwiatkowic. Szansę na dobicie rywala miał jeszcze P.Woźniakiewicz i K.Pioś, ale brakowało szczęścia. W jednej bardzo groźnej sytuacji dla przyjezdnych uratował nas Drozdowski, wybijając piłkę z linii bramkowej!

Dobry początek sezonu Krokusa, ale nie można popadać w huraoptymizm, bo już za tydzień kolejny trudny mecz. Cel na ten sezon? Poczekajmy z jakimikolwiek zapowiedziami.